Listopad, lisc z drzew opadl ....

a mnie sie dalej nic nie chce :( Przez chwile nawet myslalam, ze ten listopad mnie jakos troche zmobilizuje do dzialania, no bo wiadomo: kartki, kartki, kartki, lista prezentow [na to nigdy nie jest za wczesnie, hehe] itp. A tu figa :/ Jeszcze zadnej kartki nie zrobilam ... Nie chce mi sie ... Generalnie nie robie nic - wieczorami skacze ze strony na strone w necie i jakos na niczym nie moge sie skupic na dluzej. Tzn zaczelam nawet cos tam ... okladke juz mam ... ale na razie cicho sza - nie pokaze, pokaze jak juz skoncze wsio [tak chyba bedzie lepiej].
Dzis jadac do miasta smignal mi ... uwaga ... mikolaj.... taki duzy, wyjatkowo paskudny [tfu] - ktos wystawil juz sobie przy drzwiach i tak tam se biedak koczowal ... Do tego zimno, szaro i w ogole jakos nie teges :/ Dziecko mi marudzi dzien caly ... ja marudze na Dziecko i jakos to sie wszystko kreci ...
No ale jakos do kwietnia trza wytrzymac ....

Piosenka na dzis jest taka, o prosze, lazi za mna od dzis, ale to tak uparcie, ze co jakis czas musze se na YouTubie puszczac, bo inaczej zle ...