Cosiek swiateczny

Nie mam jakos ostatnio glowy do scrapowania, w sumie to nie mam glowy do niczego :( Bycie mama niespelna dwulatki jest calkowicie pochlaniajace, niekiedy do tego stopnia, ze czasem nawet nie ma sie kiedy odpalic gg, nie wspominajac juz nawet o odpisywaniu na tone zaleglych maili ... A wieczorami najczesciej jestem juz tak padnieta, ze nawet nie chce mi sie rozkladac calego tego scrapowego pierdolnika [i tu marzy mi sie wlasny maly pokoik tylko dla mnie, do scrapowania, gdzie nie musialabym sprzatac po sobie po kazdym scrapowaniu, gdzie nikomu nie przeszkadzalby caly ten moj balagan - aktualnie ciagle mnie sciga tesciowa za bajzel na biurku, pod biurkiem i wokol niego :/].
Z ostaniej scrapowej nocki ocalal tylko ponizszy Cosiek - druga kartka i zakladka wyladowaly w koszu :/ Cosiek malo udany [sniezynki moglam sobie darowac, moglam, ale teraz nie pokusze sie jednak o ich odrywanie ;)], i raczej jako eksperyment z nowymi stemplami [boszzzz nawet nie sadzilam, ze te duze stemple TRZEBA umiec dobrze odbijac - mnie poprawnie odbilo sie dopiero za trzecim podejsciem], wiec .... Cosiek na pewno na swieta do nikogo raczej nie poleci [no chyba ze K. go wspanialomyslnie przygarnie - najwiekszy chyba fan moich kartek ;P], ale tak jakos zal mi bylo go wyrzucac... W sumie to nawet sympatyczny cosiek wyszedl [buahahaha] i jak zauwazyla jedna kolezanka z forum - oryginalny ;)